Jak nie pisać. 5 sposobów na odkładanie pisania.

Myślisz o prowadzeniu bloga, pisaniu książek lub publikowaniu wpisów na mediach społecznościowych? Czy jeszcze nic nie piszesz i zastanawiasz się, czy to dla ciebie? A może już coś publikujesz? Nieważne na jakim etapie jesteś – mam dla ciebie uniwersalne porady, dzięki którym wciąż będziesz się tylko zastanawiać, a teksty nigdy nie ujrzą światła dziennego! Jak widać po mojej działalności, ich efekty są spektakularne i pomagają odkładać twoje pisanie na dalszy plan, skutecznie je obrzydzając. Dzięki nim w ostatnich tygodniach mogłam napisać kilkanaście tekstów, a nie napisałam ani jednego. Sprawdź!

Mam dla ciebie 5 sposobów na odkładanie pisania na „kiedyś”. Niektóre z nich działają przez kilka godzin lub dni, a niektóre możesz stosować nawet przez całe życie! Uprzedzam, że nie będzie to łatwe. Pisać może każdy. Niepisanie to decyzja i wymaga zbudowania systemu skutecznie blokującego każdą próbę stworzenia jakiegokolwiek tekstu. Zaczynajmy!

Zamiast pisać czytaj poradniki o tym, jak pisać.

Mocny początek. Przeczytanie poradników to robota na kilka tygodni czy miesięcy, a może nawet i stanie się to twoim nowym hobby? Na rynku można bez większego wysiłku znaleźć kilka książek po polsku. Jeśli bardzo chcesz się wgryźć temat, to temat kreatywnego pisania szerzej opisany jest po angielsku. Uwaga na niektóre podstępne pozycje, które oprócz teorii zawierają ćwiczenia do wykonywania w trakcie czytania. Proponuję wtedy przeskoczyć do kolejnego rozdziału lub odłożyć książkę „na chwilę” i zacząć nową.

Dzięki lekturze poznasz różne tricki na przełamanie blokady pisarskiej, dowiesz, jak pisać różne gatunki literackie, gdzie szukać inspiracji i pomysłów. Najczęściej przewijające się w nich sformułowanie – „aby pisać, trzeba pisać” znasz na pamięć i umiesz je wykaligrafować na różne sposoby. To twoje motto wiszące nad biurkiem, które przypomina o tym, co najważniejsze. Liczba napisanych tekstów wynosi zero.

Poszukaj aplikacji, które wspomagają twórców w procesie pisania.

Wydawać by się mogło, że pisanie to takie proste zajęcie, do którego nie potrzeba drogiego sprzętu, którego oczywiście nie masz i przez to nie możesz zacząć. Wystarczy byle komputer z byle edytorem tekstu, a przy braku komputera – nawet kartka i długopis.

Ale tak to pisać mogą przecież barbarzyńcy. Dlatego najlepiej poświęcić godziny na research i wyszukać wszystkie dostępne aplikacje wspomagające produktywność, kreatywność i skupienie. Należą do nich wtyczki, które blokują feed facebooka, rozszerzenie przeglądarki, które blokuje cały internet albo program, który blokuje cały komputer i pozwala korzystać tylko z edytora tekstu przez wskazany czas lub do momentu napisania określonej liczby słów. Jest ich sporo, opis niektórych możesz znaleźć na blogach innych osób zajmujących się pisaniem (jak ty!). Research, instalacja, zmiana ustawień to praca na kilka godzin. Przy okazji można wciągnąć się w czytanie innych postów na cudzych blogach, dołączyć je do zakładki „ulubione”, przeorganizować zakładkę ulubione, zacząć robić porządku na dysku, przejrzeć katalog ze zdjęciami… czas jakoś zleci. Liczba napisanych tekstów – zero.

Porównuj się do autorów publikujących teksty.

Znajdź w każdym twórcy cechę, do której możesz się porównać. Nawet nie chodzi o to, że w ogólnym bilansie on będzie lepszy, a ty gorsza. Wystarczy samo porównywanie się.

Ja na przykład zawsze sprawdzam rok urodzenia. Mam już taki odruch, że biorę do ręki książkę, najpierw zerkam na notkę biograficzną i szukam tych cyfr. Jeśli autor jest starszy, niż ja, to czytam dalej – czy i jakie ukończył studia, jakie ma osiągnięcia, co już opublikował; z przedstawionej tam historii zwykle wynika, że pracował nad pisaniem już od jakiegoś czasu. To mi już wystarczy, żeby nie zacząć pisać swoich rzeczy. Jeśli autor jest młodszy niż ja, to już nic więcej nie muszę o nim wiedzieć. To, że jego data urodzenia plącze się w moich okolicach, jestem w stanie jeszcze przeżyć. Ale gdy są to już lata 90., kłucie w sercu jakby się nasila.

Nie chodzi nawet o to, czy teksty innych autorów są dobre, złe, długie, krótkie czy popularne. Wystarczy, że są i to jest argument, żeby już samemu nie zaczynać pisać. Pamiętam ten dzień, gdy dowiedziałam się, że Blanka Lipińska jest ode mnie rok starsza. Wciąż nie skleja mi się to w głowie. A z kolei Remigiusz Mróz jest rok młodszy. I ma doktorat. Jak z taką wiedzą i obciążeniem można beztrosko pisać swoje własne teksty?!

Porównywanie roku urodzenia jest bardzo wygodne i odciągające od pisania, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś albo starszy, albo młodszy. Tych młodszych będzie coraz więcej i więcej, niedługo pewnie zobaczę rok urodzenia zaczynający się od cyfry 2, wtedy się z tego nie pozbieram i będę mogła przeżywać do końca życia. Bardzo polecam, jeśli szukasz skutecznej blokady przed pisaniem. Liczba tekstów, które napiszesz po zastosowaniu tej metody – zero.

Kolejne kroki zastosuj, jeśli już masz pomysł na tekst, bardzo chcesz go napisać i wygląda na to, że nic cię nie powstrzyma.

Obsesyjnie myśl o pisaniu.

Pisz w głowie, wizualizuj sobie, jak tworzysz tekst. Układaj w myślach całą historię, zdanie po zdaniu. Wymyślaj co lepsze fragmenty i koniecznie powtarzaj je sobie po kilka razy, żeby nie zapomnieć. Oczywiście można by je gdzieś spisać na brudno, ale po co, mielenie ich w myślach uczyni cały proces bardziej uprzykrzającym życie. Może się zdarzyć, że wpadnie ci do głowy coś naprawdę błyskotliwego, jakieś fantastyczne, nietypowe sformułowanie, które idealnie pasuje; coś, co sprawia że krzyczysz – wow, co za pomysł, to musi być przebłysk geniuszu! Absolutnie tego nie zapisuj. Ta myśl po chwili z głowy jeszcze szybciej wypada. Dzięki temu spędzisz długie godziny na próbie jej odtworzenia (bezskutecznie).

Zacznij pisać i redaguj od razu każde zdanie do perfekcji.

Gdy w końcu nadejdzie ten moment, że odkładanie cię zmęczy, pisz! Zacznij z siebie wypluwać te zwiędłe, przemiętolone po kilka razy zdania. To, co wydawało ci się kiedyś świetnym pomysłem, będzie teraz przeleżanym przez 2 dni w lodówce kawałkiem pizzy, który chcesz odgrzać i zjeść. Niby dobre, bo to pizza, ale jednak nie.
Innym sposobem na obrzydzenie samego pisania jest redakcja i poprawianie każdego zdania od razu, przed postawieniem kropki i skończeniem tekstu. Ktoś coś mówił o brudnopisie, skupieniu, flow? Haha, dobre sobie. Wiadomo, że twój tekst musi być od razu idealny i pozbawiony błędów. Dlatego zamiast natrzaskać 1000 znaków ze spacjami w kilkanaście minut, skupiasz się na pojedynczych słowach, zmieniasz szyk zdania, sprawdzasz ortografię, interpunkcję, kwestionujesz odmianę przez przypadki, szukasz odpowiedzi w internecie, coraz bardziej się odrywasz i zniechęcasz. To wszystko przedłuża pisanie i i sprawia, że stworzenie krótkiego tekstu ciągnie się niemiłosiernie jak 50-minutowy odcinek serialu na Netlixie.

Jeśli jakimś cudem uda ci się skończyć, trudno, opublikuj. Trochę czasu zajmie ci jeszcze wyszukanie odpowiedniej grafiki ilustrującej wpis. Zbierzesz 10 lajków, matka-polonistka ci powie, że używasz rusycyzmów i siadaj, czwórka z plusem, znajomi z grzeczności skomentują, że płaczą ze śmiechu. Świat kręci się dalej, każdy robi swoje, a ty możesz wymyślać kolejne teksty, których nigdy nie napiszesz.

*wpis sponsorowany przez aplikację Cold Turkey Writer – słuchajcie, to działa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *