Tag: kara biblioteczna

  • Byłam recydywistką.

    Listopad. Naprawdę fajnie mieszka się w Krakowie o tej porze roku. Zmrok zapadający o godzinie 16 uzasadnia przesypianie połowy dnia. Przestrzegam sumiennie zaleceń się niewychodzeniu z domu, żeby się zanadto nie struć. Normy zanieczyszczenia powietrza przekroczone o 500%, zero słońca. Zero wyrzutów sumienia, że zaleganie w bambetlach godzinami jest złe, że powinnam gdzieś wyjść, do świata, do ludzi, nie daj Boże pobiegać albo chociaż się przejść. Wszystko w trosce o własne zdrowie. […]