Never don’t give up

Przeanalizowałam ostatnio opinie i komentarze o tym, co tu się wyprawia. Przeważają dosyć gwałtowne reakcje – coś o popłakiwaniu się, sikaniu w gacie, popluciu ekranu. Dobra, wiem, że tworzę śmiechowy lol-content. Sama tak się bawię przy pisaniu notki w weekend, że jeszcze w poniedziałek turlam się ze śmiechu i nie mogę trafić w przycisk „opublikuj”. Udaje mi się jednak powstrzymać przy tym swoją fizjologię. Ale dziś w trosce o dobro wszystkich, będzie temat poważny. Dziś będzie o tym, jak staję się dzikiem. Możesz być kimkolwiek chcesz, musisz jedynie zdecydować. Zaczęłam uprawiać sport. Tak systematycznie, z wyznaczonym celem i progresem. Robię formę życia. To był mój plan na ubiegły rok, kiedy…Continue reading Never don’t give up